Dwie wersje kotów uszytych z okazji ślubu.
Witajcie w Nowym Roku ! Dziękuję Wam za życzenia jakie od Was
otrzymałam z okazji Świąt oraz Nowego Roku. Życzę Wam aby ten rok był
dla Was wyjątkowy i obfitował w wiele pomysłów i pięknych,
niepowtarzalnych prac.
Dzisiaj pokażę Wam lalkę, którą zrobiłam jeszcze przed Świętami, była fajną dekoracją na Święta.
Lalkę wykonałam na podstawie kursiku Pani Ani Krućko , który można zobaczyć
Tutaj.
Kiedy zobaczyłam lalkę Pani Ani, byłam zachwycona. Ta lalka nie dawała
mi spokoju, od bardzo dawna chciałam ją zrobić ale zawsze coś stawało
na przeszkodzie i nic z tego nie wychodziło. Sam sposób wykonania nie
jest trudny a korpus lalki robi się dosyć szybko / kula i stożek ze
styropianu/. Bardziej pracochłonne moim zdaniem było wykonanie ubranka,
ale ostatecznie się udało.Zresztą, oceńcie same :)
Witajcie, dzisiaj przedstawiam Wam Pierrota i Kolombinę. Tę niezwykłą
parkę wykonałam ze skrawków papierowych ręczników i kleju wikolu. Mój
Pierrot i Kolombina powstawały bardzo długo, czyli od momentu kiedy
zamieściłam na blogu ostatni post. I chociaż figurki wykonałam dosyć
szybko, to jednak samo wykończenie a właściwie uszycie ubranek dla mojej
parki zajęło mi sporo wolnego czasu. Szycie nie jest moją mocną stroną,
więc wykonanie ubranek okazało się bardzo żmudną pracą. Mimo wszystko
było to jednak bardzo wdzięczne i przyjemne zajęcie. Zresztą oceńcie
same :)
Na wielu blogach zagościły ostatnio anioły wykonane z gazet,
papierowych ręczników i papieru toaletowego. Bardzo spodobała mi się ta
technika bo nie dość, że jest prosta i tania, to jeszcze prace w niej
wykonane są bardzo ładne. Spróbowałam również i ja swoich sił w tej
dziedzinie i wykonałam taką oto figurkę. Ponieważ moja laleczka jest
raczej niewielkich rozmiarów, do jej wykonania nie użyłam starych gazet,
lecz wykorzystałam cienki papier toaletowy, ponieważ lepiej mi się
poddawał przy formowaniu sukienki. Oto moja laleczka ...
Spotkała mnie bardzo miła niespodzianka, a to wszystko za sprawą Iny. W
poprzednim poście pisałam o wymiance z Iną z bloga :
http://kazmierskai.blogspot.com/ od której otrzymałam cudowną serwetę i
motylka w zamian za koszyczek i lalkę. Dzisiaj Ina obdarowała mnie
kolejnym prezentem, jesienną serwetą która skojarzyła mi się ze
szczęściem i pięciolistną koniczyną, którą przypominają mi motywy
kwiatowe na serwecie. Serweta jest piękna i doskonale oddaje również
jesienny klimat. Spójrzcie na środek serwety, czyż te liście nie są
piękne ? Ino, z całego serca dziękuję Ci, że zechciałaś podzielić się ze
mną swoim szczęściem. Obie serwety będą należały do moich
najcenniejszych prezentów :)
A oto moje skromne prace wykonane dla Iny
Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim postem i życzę wam miłego wieczoru :)
Witam wszystkich po chwilowej nieobecności i dziękuję, że do mnie
zaglądacie i zostawiacie miłe komentarze. Dzisiaj przedstawiam kolejną
lalkę wzorowaną na moich lalkowych igielnikach. Lalka będzie prezentem
dla mojej koleżanki. Mam nadzieję, że będzie zadowolona i że jej się
spodoba . Moim zamysłem było, aby lalka sprawiała wrażenie delikatnej i
takiej trochę przesłodzonej i przelukrowanej i dlatego wystroiłam ją w
odcienie bieli, różu i srebra. Czy mi się udało oceńcie proszę sami :)
Dodam tylko, że sporo czasu zajęło mi jej uszycie, ozdabianie też jest
pracochłonne chociaż za to bardzo przyjemne . Pozdrawiam serdecznie i
zachęcam do komentowania :)
Witam
wszystkich serdecznie. Dzisiaj przedstawię moją nową pasję, którą
stały się igielnki half doll czyli tak zwane lalki poduszkowe. Przez
przypadek odkryłam te niezwykłe laleczki, a ponieważ uwielbiam takie
dawne, staromodne klimaty od razu się nimi zachwyciłam. Porcelanowe
lalki poduszkowe, lub pół-lalki, były modne w Europie pod koniec 19
wieku i do dziś pozostają w zbiorach jako lalki kolekcjonerskie. Lalki
te były wytwarzane i sprzedawane w dużych ilościach z porcelany a ich
kształty przypominają typową figurkę kobiety która kończy się w pasie i
zakończona jest dziurkami które umożliwiają przyszycie jej do poduszki
czyli igielnika. Poduszka jest uszyta z tkaniny która uformowana jest na
kształt spódnicy a po zszyciu z porcelanową figurką tworzy postać
kobiety w krynolinie. Ogromna popularność tych lalek trwała do początku
20 wieku a najlepsze kolekcjonerskie okazy są z przed II wojny
światowej.Ponieważ laleczki wykonywane były z porcelany, stan tych które
przetrwały do dziś jest raczej zły a te które zachowały się w
doskonałym stanie można kupić za około 500 dolarów. Gorsze okazy w
niedoskonałym stanie podobno można już kupić za kilkadziesiąt dolarów na
zagranicznych aukcjach internetowych. Ponieważ laleczki wywarły na mnie
ogromne wrażenie, stały się dla mnie inspiracją do uszycia, podobnej
lalki. I choć nie dysponowałam porcelanową laleczką a jej kupno było i
jest raczej poza moimi możliwościami finansowymi, to jednak metodą prób i
błędów uszyłam sobie dwie laleczki - igielniki. Porcelanową figurkę
zastąpiłam uszytą przeze mnie laleczką..... no a reszta czyli
ozdabianie to już była sama przyjemność choć bardzo żmudna i długa :)
Oto moje dwie wersje laleczek , coś mi się zdaje, że nie będą one
ostatnie bo mam już w planie uszycie jeszcze kilku.
środa, 20 marca 2013
Witam wszystkich serdecznie !
Zrobiłam sobie małą przerwę w pracach nad świątecznymi ozdóbkami i
uszyłam stojącą lalkę. Bardzo mi się takie lale podobają i od pewnego
czasu nosiłam się z zamiarem uszycia takiej lalki ale miałam problem ze
znalezieniem wykroju. Moim problemem właściwie, był wykrój stóp i
bucików lali ale nie wiedziałam jak się za to zabrać. Sporo czasu
zajęło mi znalezienie takiego wykroju, ostatecznie znalazłam go na
rosyjskiej stronce. Moja lala liczy sobie 48 cm wzrostu i powiem
szczerze, że samo uszycie ciałka lalki nie było jakoś specjalnie
skomplikowane... Problemem dla mnie okazało się uszycie sukienki. Nie
jestem krawcową i zielonego pojęcia nie mam jak się szyje takie sukienki
dla lalek , ale metodą prób i błędów wydaje mi się, że dałam radę choć
sukienka nie jest idealna :) Oceńcie proszę sami...
Witam w niedzielne popołudnie wszystkich, którzy odwiedzają mój blog.
Dzisiaj chciałbym przedstawić kolejną przytulankę - tildowego króliczka o
imieniu Dyzio. Jakiś czas temu uszyłam dwie takie przytulanki
dziewczynki, były to króliczki Tosia i Mela które uszyłam dla siostry i
koleżanki. Po pewnym czasie postanowiłam uszyć do kompletu chłopczyka i
w ten sposób powstał Dyzio, który właśnie dzisiaj dołączył do swoich
króliczych siostrzyczek. Jak Wam się podoba ?
Edgar Degas francuski malarz i rzeźbiarz pięknie malował baletnice. Moja
mała baletnica którą uszyłam może nie jest tak piękna i zwiewna jak te
na obrazach Degasa ale wdzięku jej nie brakuje...prawda ?
Edgar Degas - Dwie tancerki na scenie
I moja mała baletnica ...
Kolejna tildowa króliczka o imieniu Mela. Uszyłam ją dla mojej
koleżanki Magnolii 57. Zrobiłyśmy sobie małą wymiankę. Dla Magnolii
uszyłam Melę, natomiast Magnolia wyplotła dla mnie jeden ze swoich
pięknych koszy kwiatowych.
Mela spodobała się mojej koteczce Kici ...
Kosz od Magnolii57 -
kropeczka-rozmaitosci.blogspot.com/
Jakiś czas temu moją uwagę zwróciły Tildy. Nie od razu się nimi
zachwyciłam,miały w sobie coś takiego co mi w nich przeszkadzało. Być
może to była sylwetka tej lalki albo twarzyczka. Faktem jest,że po
pewnym czasie przekonałam się do nich i dlatego postanowiłam uszyć jedną
na próbę. Zaczęłam od tildowej króliczki, nie powiem napracowałam się nad
nią troszkę... ale efekt jest na załączonej fotce. Przedstawiam więc Wam
Tosię... jak się podoba?
Tosia powędrowała do mojej siostry w prezencie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz