Ten post będzie o tym, jak za sprawą starego albumu do zdjęć i pocztówek przeniosłam się w czasy, kiedy moja babcia była młodą panienką. Album znalazłam przez przypadek, leżał sobie pośród sterty starych, zapomnianych i nikomu niepotrzebnych szpargałów do których nikt dawno nie zaglądał. Był zakurzony, podobnie jak i jego zawartość a jego okładka nosiła ślady dziurek pozostawionych prawdopodobnie po jakiejś ozdobie. Kiedy powoli karta po karcie zaczęłam wycierać z kurzu każdą pocztówkę, poczułam się jak bohaterka powieści " Godzina pąsowej róży ", która za sprawą starego zegara przeniosła się do XIX wieku w czasy swojej prababki Eleonory. Cały zbiór pocztówek obejmuje lata 1911- 1934 i jest dobrze zachowany. Pocztówki nie są zniszczone a treść życzeń napisanych atramentem zachowała się niemal w doskonałym stanie i atrament wcale nie wyblakł. Z zachwytem oglądałam każdą pocztówkę a ponieważ bardzo lubię różnego rodzaju starocie bo mają swoją niepowtarzalną duszę i wyzwalają w nas dużo emocji i wspomnień, moja radość była ogromna. Album będzie należał do moich cennych pamiątek po babci.
A oto album i niektóre z pocztówek ...
Ta pocztówka jest najstarsza bo z 1911 roku i jest adresowana do mojego pradziadka, czyli ojca mojej babci.
i cała reszta
Ta panienka ma śliczną fryzurkę, włosy są doklejone i uczesane w fale
A ten słodki kotek ma śliczne szklane, zielone oczka - pocztówka z 1930 r
I już na koniec, skoro mowa o starociach to chciałabym się na koniec pochwalić moją kolekcją starych młynków do kawy i pierzu oraz innych staroci, które zbieram od jakiegoś już czasu.
Życzę miłego oglądania i mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam tym przydługim postem. Pozdrawiam serdecznie i witam również nowe obserwatorki. Beata :)